Uprawa lawendy i marzenia...
W tym roku z malutkich lawend udało mi się wyhodować całkiem okazałe krzaczki, które intensywnie kwitły, ale obcięłam je dość mocno, żeby zdążyły przed jesienią nieco się uformować w mniejszym rozmiarze. Posadziłam też kilka gałązek jako rozsadę na przyszły rok -jak na razie maleństwa rosną. Później spróbuję wysiać nasiona, ale na razie je schładzam... Po co tyle zachodu? Marzy mi się ogród, a najlepiej gospodarstwo pełne lawendy, ale jest to marzenie z serii tych, które raczej się nie spełniają, więc na moim mini-balkonie prowadzę tę mini-uprawę.
Lawendowe wzorki
Na Pintereście znalazłam takie lawendowe wzorki i uległam ich magii. Zamarzyły mi się woreczki na suszoną lawendę. Nie ukrywam - czasami, czyli bardzo, bardzo rzadko coś tam wyhaftuję, jednak hafty wolę podziwiać u mojej mamy, teściowej i na waszych blogach. Pragnienie realizacji tego malutkiego marzenia jest tak silne, że wyszperałam kawałek kanwy, aby wyszyć wzorki na próbę. Kanwa -jak widać- dość rzadka, ale innej nie miałam w domu. Nie mam pojęcia, jak to numer, a liczyć krzyżyków mi się nie chce, tylko po to, żeby zaspokoić swoją ciekawość. Nitek pewno wzięłam za dużo, ale woreczki będę w szafie, więc nie będę się przejmować, że moje hafciarskie umiejętności są dalekie od ideału.Wczoraj przyszła zamówiona kanwa 20, więc od razu wzięłam się za haft. Będzie to prawdziwe maleństwo, ale tak ma być:) Z boku widać serduszko -różnica w wymiarach jest ogromna.
Pudełko z decoupage'm
Lawendowe niteczki trzymam w zdekupażowanym pudełku. Motyw różyczek i chyba niezapominajek jest uroczy, mimo że dość pospolity, bo serwetka jest popularna. Pudełka z łuby ozdabiałyśmy na ostatnich warsztatach i mam nadzieję, że panie były zadowolone ze swoich prac i złapały bakcyla decoupage'u.Frywolitki nadal się produkują. Muszę je kiedyś pokazać, bo już mam całkiem spory stosik śnieżynek...
Pozdrawiam,
Anetta