Decoupage z ziołami
Oj, niezłe ze mnie ziółko...Wczoraj, gdy pojechałam do kwiaciarni odebrać zamówione kwiaty dla nauczycieli, w oko wpadły mi serwetki z ziołami. Patrzyłam na papierową bazylię i chyba majeranek, i może miętę... I w głowie już lęgły się pomysły, co z "ziołowymi" serwetkami mogę zrobić:)
Po południu wpadłam w decoupagowe szały:)) Przymierzałam, wyrywałam, kleiłam, lakierowałam z prawdziwą przyjemnością i radością, bez zastanawiania się, co i jak zrobić...Pasuje czy nie pasuje...Tak, a może inaczej... Zero rozterek i wątpliwości - jasny pomysł i szybka realizacja:))
Komplet do kuchni
Mam cztery okrągłe podkładki zabezpieczone lakierem odpornym na wysokie temperatury.
Powstała też ozdobna deseczka z cieniowanymi brzegami również
zabezpieczona lakierem. Do czego deseczka ma służyć, to właściwie nie
wiem, ale ładnie wygląda:)
Po raz pierwszy od kiedy zaczęłam swoją przygodę z decoupage'm, czyli
od niedawna, jestem z siebie dumna. Nic się nie zmarszczyło, nie
"zbąbliło" i uzyskałam idealnie gładkie powierzchnie.
Ziołowe wątpliwości...
A to zielone, co wyłazi z boku, to jakieś ziółko z mojej skrzyneczki z ziołami - nie mam ich za dużo i wstyd się przyznać, ale nie wiem, co to jest... Mam bazylię, miętę, tymianek, pietruszkę "kędzierzawą", szczypiorek i to coś, co tak z lekka się płoży, bo ma długie, wijące się łodyżki.
Pozdrawiam, życząc udanego weekendu:)
Anetta