Wczoraj przysiadłam fałdów i zrobiłam frywolitkową zawieszkę na wspólną frywolitkową lekcję z Renią i Justynką. Powiem szczerze, myślałam, że nie zdążę, ale udało się i powstało takie małe "co nieco".
Najpierw próbowałam coś zrobić według gotowych wzorów, ale zrezygnowałam i wymyśliłam swoją wersję "wisiora". W środkowej części zastosowałam SCMR ( Self-Closing Mock Ring), czyli mówiąc prosto i zrozumiale - na dużych białych "niby-kółkach" zrobiłam od razu mniejsze kółka, które wygięłam.
Druga i trzecia runda to różowe łuczki i kółeczka. Osobno dorobiłam środkowy kwiatek, który składa się z sześciu kółeczek. Wisior zawiesiłam na frywolitkowym "łańcuszku" zrobionym józefinką z drugiego supełka.
Kolorki są delikatne -biel z różem. W środku można zamontować koralik lub inną ozdóbkę.
Wisior wędruje na wspólne frywolitkowanie - na lekcję 25, w której należało zastosować wygiętą frywolitkę.
Niestety, nie zdążyłam na cykliczne kolorki u Danutki:(No to odpoczywamy - pogoda nieco lepsza, więc może długi weekend będzie udany.
Pozdrawiam,