Lato mija, a ja ciągle tkwię w wiośnie... Przedziwnie trudno wrócić mi do blogowania. Niby tworzę wiele bardzo różnorodnych prac w różnych technikach, z różnych materiałów, a jednak czasami zrobienie zdjęcia tym moim urobkom przerasta moje fizyczne możliwości. W ogóle nie wspominam o tym, aby to zdjęcie jakoś obrobić, wstawić logo i napisać choć kilka zdań o tym, co jest na zdjęciu lub jak powstało...
Miotam się między byciem a niebyciem w blogosferze. Bo po co komu blog, na którym nic się nie dzieje, albo dzieje się bardzo rzadko?
Miotam się bezustannie między brakiem czasu, a marnotrawieniem go na bzdety... Sama już nie wiem, co gorsze.
Prawda jest taka, że potrzebuję porządnego kopa w tyłek na zapęd.
Miotam się między byciem a niebyciem w blogosferze. Bo po co komu blog, na którym nic się nie dzieje, albo dzieje się bardzo rzadko?
Miotam się bezustannie między brakiem czasu, a marnotrawieniem go na bzdety... Sama już nie wiem, co gorsze.
Prawda jest taka, że potrzebuję porządnego kopa w tyłek na zapęd.
Nikt nie ma czasu więcej od innych. Doba dla każdego ma 24 godziny, a godzina 60 minut i inaczej być nie może... Brak czasu to świetna wymówka, a tak naprawdę brak czasu to to po prostu złe zarządzanie dostępnym czasem. I właśnie to bardzo skutecznie praktykuję od dawna. Trochę to smutne...
Tilda po raz kolejny
A dzisiaj przedstawiam kolejną lalkę typu tilda. Została uszyta w pewną czerwcową sobotę. Tak nagle i bez zastanowienia, a trafiła do pewnej wyjątkowej dziewczynki z sąsiedztwa. Kiedy przystępuję do szycia lalek, staram się od razu skroić i uszyć przynajmniej trzy "ciała" przyszłych tild. Szycie tych ciał jest -mówiąc krótko -najmniej ciekawe w tworzeniu lalki. Każde "ciało" jest takie samo, bez cech szczególnych, maksymalnie uproszczone, a jednak wymaga najwięcej pracy. Zszycie wąziutkich rąk, a potem wywrócenie ich na prawą stronę i dokładne napełnienie wypełniaczem, to prawdziwa szkoła cierpliwości.
Indywidualizacja lalki
"Ciało" przestaje być tylko "ciałem", w momencie kiedy doszywam włosy. To pierwszy element indywidualizacji lalki. A potem zaczyna się prawdziwa zabawa, czyli szycie ubrań, i tworzenie dodatków - butów, torebek, naszyjników i innych ozdób. To lubię najbardziej... Staram się, aby każda tilda było choć w pewnym stopniu zgodna z oczekiwaniami przyszłej właścicielki. Słucham uważnie, jakie kolorki lubi. Patrzę, jakie dodatki nosi. I kiedy już wiem co nieco o przyszłej właścicielce, tworzę ostateczną wersję lalki. Czasami szyję anielskie skrzydła w formie plecaczka na ramiona tildy... Bo moje tildy to takie dobre anielice. Każdą z nich tworzę z pozytywną energią. Ta poniżej ma plecaczek ze skrzydłami :)Pozdrawiam, mając ogromną nadzieję, że nie zamilknę na kolejnych kilka miesięcy...
Anetta (Jamiolowo)
Anetta (Jamiolowo)