Magiczne fiolety
Nie jestem miłośniczką fioletów, ale nie ukrywam, że kiedy je widzę w naturze wpadam w zachwyty - nad fioletowymi kwiatkami czy niezwykłym fioletowo-różowym zachodem słońca.
Jakiś czas temu zrobiłam fioletową bransoletkę, którą nazwałam "Magiczne fiolety". Bransoletka jest wykonana z kamieni naturalnych, a więc ma swoją wagę:)) Nie będę pisać, ile mi krwi napsuło sfotografowanie jej, ale nie było to łatwe zadanie. W ogóle od dawna mam już taką refleksję, że fiolety i niektóre odcienie zieleni, to trudne kolory do fotografowania i czasami nie pomaga nic, aby wydobyć ich prawdziwą barwę...
Tutaj natrudziłam się i kolory są mniej więcej takie, jak w realu. Użyte kamienie to jadeity, howlity i lepidolity. Ten ostatni kamień jest rzadkim minerałem, z którego pozyskuje się lit. W bransoletce są to te cztery najmniejsze kuleczki -tuż przy zapięciu.
Do pokazania bransoletki skłoniły mnie bujnie kwitnące -w mojej starej, lipowej alei - fiołki. Dominują fioletowe, ale jest też jeden pagóreczek obsypany białymi, które wyglądają równie pięknie, jak fioletowi krewniacy.
Chciałabym Wam pokazać jeszcze howlity, z których ułożyłam barwne ścieżki na fotograficzne wyzwanie Art-Piaskownicy z cyklu FOTOlift, na które zapraszam:)
Spójrzcie na te howlity, które wyglądają jak niebieskie, a tak naprawdę są fioletowe... To się nazywa przekłamanie kolorów, nie?
Druga howlitowa ścieżka jest już zdecydowanie bliższa oryginalnej wersji kolorystycznej. Jako ciekawostkę dodam, że howlity w naturze występują jedynie w białej postaci z wyraźnymi, ciemnymi żyłkami i też są zaliczane do grupy minerałów rzadkich. Te, które używane są do wyrobu biżuterii, są po prostu barwione. Te fioletowe jadeity, niestety, też są barwione...
Kolejne frywolitkowa serweteczka zrobiona. Teraz produkuję następną, ale o tym w następnym wpisie.
Pozdrawiam,