Staram się kończyć to, co zaczynam. Jednak ten rok jakoś wybitnie nie sprzyjał moim niteczkowym robótkom. Właściwie, jak patrzę na te moje niedokończone robótkowe sprawy, to dostrzegam pewną cykliczność w produkowaniu nowych rzeczy i niekończeniu zaczętych wcześniej robótek. Wychodzi na to, że raz na kwartał produkuję prawie ufo-ka. Ale po kolei...
Powyżej zdjęcie z początkiem szydełkowych podkładek w takich nieco jesiennych kolorkach. I właściwie, to nie ufok, bo podkładki doczekały się szczęśliwego końca. Jednak muszą jeszcze poczekać na utrwalenie wikolem, więc pokażę je za kilka dni... Wtedy napiszę więcej o wzorze, który wykorzystywałam już wcześniej.
Frywolitkowa Wiosna 2022
W styczniu i lutym kończyłam na przyspieszonych obrotach ubiegłoroczną frywolitkową Wiosnę, gdy jak grom z jasnego nieba spadła na mnie wiadomość o starcie tegorocznej Wiosny już w lutym... Wystartowałam i początek był dobry, ale rząd 11. wykończył mnie nerwowo. Strasznie nie lubię tego właśnie motywu, mimo iż jest bardzo dekoracyjny i powoduje szybki przyrost serwetki na wysokość albo długość (?). Rozumiecie, o co chodzi...
Szydełkowa chusta
Potem trochę znudzona tym 11. rzędem wzięłam się za kokonkową chustę w beżach i brązach o nazwie kojarzącej się z kawą latte, ale niestety nie pamiętam jej.
Była późna wiosna, więc pomyślałam, że do jesieni zrobię tę chustę bez problemu. I wszystko szło dobrze. Zrobiłam jakieś 70 % chusty mchem i sprułam ją, bo wydawała mi się podejrzanie luźna. Zaczęłam jeszcze raz mchem i wtedy zobaczyłam chustę Nessie. No cóż, to była miłość od pierwszego wejrzenia... Sprułam ten kolejny mech, aby zacząć Nessie. Robię ją. Jestem na 21. okrążeniu i mam nadzieję, że kiedyś ją skończę...
Była późna wiosna, więc pomyślałam, że do jesieni zrobię tę chustę bez problemu. I wszystko szło dobrze. Zrobiłam jakieś 70 % chusty mchem i sprułam ją, bo wydawała mi się podejrzanie luźna. Zaczęłam jeszcze raz mchem i wtedy zobaczyłam chustę Nessie. No cóż, to była miłość od pierwszego wejrzenia... Sprułam ten kolejny mech, aby zacząć Nessie. Robię ją. Jestem na 21. okrążeniu i mam nadzieję, że kiedyś ją skończę...
Ażurowy sweterek
Potem po tych mchowo-szydełkowych niepowodzeniach pomyślałam, że wezmę się za druty. Fakt, że w maju i w czerwcu zrobiłam dwa sweterki w całości, ale utknęłam przy trzecim. Bardzo podoba mi się ten wzór, ale kolor już niekoniecznie i pewno dlatego utknęłam na przedzie swetra gdzieś na przełomie lipca i sierpnia...
Lisek amigurumi na szydełku
Ostatni niteczkowy niewypał to lisek na szydełku. Już wcześniej robiłam te malutkie amigurumi i lubię je robić, ale tym razem kupiłam nową nitkę, której wcześniej nie miałam i jakoś wydaje mi się zbyt miękka. Jest nadzieja, że jak zrobię głowę, to skończę stwora. Ale na razie tkwię przy łapkach na 5-6 oczek i końca ich nie widać...
Może, jak napisałam to wszystko, to nieco bardziej się zmobilizuję do działania i do końca roku pokończę te niedokończone sprawy ;)
I tyle na dziś.
Pozdrawiam,
Anetta (Jamiolowo)
No nie powiem, trochę się nazbierało ale masz kilka dużych projektów, czasami faktycznie coś się znudzi lub coś nas wkurzy.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńno masz Anetko trochę zaległości, wszystko bardzo pięknie już się prezentuje, ale od czego będą długie jesienne i zimowe wieczory? Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie mam tendencje do zaczynania i niekończenia. Znalazłam na siebie taki sposób, że rozdzielam sobie zadanie na mniejsze części. To trochę pomaga, bo przestaje mnie przerażać ilość roboty i mniejsze, łatwiej wkomponować w codzienność, niż duże. Jednak tak porównując do siebie, zawsze podziwiałam dziergających, bo to jest bardzo pracochłonne rękodzieło.
OdpowiedzUsuńNie mam ufoków, ale tylko dlatego, że wiem, że jak odłożę to już nie skończę i wolę od razu spruć;) Masz kilka dużych projektów, z czasem na pewno je skończysz:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa to z tych co nie mają ufoków prawie wcale, aktualnie mam jeden. Resztę to jak zaczynam to i kończę. No cóż mam nadzieję ze i u Ciebie tak będzie i pozbędziesz się ich do końca roku za co trzymam kciuki, Powodzenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ten wpis ,to tak jakbym o sobie czytała.....U mnie to już jakaś choroba ciągle coś nowego zaczynam.Kwadraciki zabierają mi dużo czasu i tam są terminy więc na kończenie innych rzeczy mało czasu.Życzę Ci szybkiego zakończenia prac.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
I can beat you at UFO generation any day!!!! 😉🤪🤣😁Have stopped counting 🙃 Hope you complete them - they are all so beautiful ❤️
OdpowiedzUsuńOj najgorsze są takie niedokończone robótki. U mnie też kilka leży i zebrać się nie mogę. Życzę Ci Anetko abyś szybko skończyła swoje małe ufoki 😘
OdpowiedzUsuńMyślę że każdy ma jakąś niedokończoną pracę, ja to mówię że musi nabrać mocy urzędowej i kiedyś przyjdzie czas na jej skończenie :)
OdpowiedzUsuńU mnie też parę prac zalega, ale kiedyś je skończę -:)
Pozdrawiam serdecznie.
Odkładane prace w toku, mają to do siebie, że prędzej czy później do nich wracamy i zostają dokończone. :)
OdpowiedzUsuńTakie pisemne przypomnienie o nich pozwala prędzej zmobilizować się do realizacji ciągu dalszego tych prac. :)
Pozdrawiam ciepło.
Ja mam jednego UFOKA, ale za to ma 6 lat i walczę z nim ostatnio.
OdpowiedzUsuńWiem, że Tobie uda się pokonać każdego i już widać, jakei cudeńka wyjdą. Pozdrawiam Anetta
Na pierwszym zdjęciu widzę: kawę i kordonek. To całkiem zgrana para - i jedno i drugie jest na literę "K". Chyba każdy ma u siebie takie niedokończone prace. Ja na swoje niedokończone nawet nie chcę patrzeć, bo ochota na ich dokończenie już mi dawno przeszła. Pozdrawiam Anetko :))
OdpowiedzUsuń