Album z Grecji
Album z wojaży po Grecji
Ten album z naszych greckich wojaży długo, a nawet bardzo długo dojrzewał we mnie, bo aż 4 lata... Właściwie pamiętam, że po powrocie z Grecji byłam bardziej zmęczona niż przed wyjazdem. Może to mnie dość skutecznie zniechęcało do zabawy w album...
Takie sobie rozważania o naturze turysty...
Pamiętam nieznośny upał i ogromną wilgotność powietrza, co okazało się dla mnie mieszanką prawie zabójczą. Męczyłam się, a wraz ze mną męczył się cały autokar turystów, bo wycieczka, na którą wybrałam się z synem -pasjonatem historii- była klasyczną objazdówką. Całe szczęście, że do Grecji dotarliśmy samolotem... Jeździliśmy od morza do morza, mknęliśmy przez górskie przełęcze, gdzie przewodnik z wyraźną lubością i grozą jednocześnie opowiadał straszliwe historie o wypadkach samochodowych, które się tam zdarzyły. Słuchałam jednym uchem, zastanawiając się, co będzie jak cała wycieczka porzyga się na kolejnym zakręcie...Zielono-sine oblicza współtowarzyszy niedoli mówiły same za siebie... I tak sobie jeździliśmy od jednego zabytku do drugiego, czasami przebiegaliśmy kurcgalopkiem popędzani przez przewodnika, czasami mogliśmy nieco dłużej podelektować się historią, architekturą czy pięknem krajobrazu, bo tego akurat w Grecji nie brakuje.Zastanawiające było dla mnie, kiedy np. w Nafplion mieliśmy okazję zwiedzić twierdzę Palamidi na własną rękę za jedyne 4 euro, okazało się, że dla 98% wycieczkowiczów największą atrakcją był pobliski supermarket, w którym spędzili tzw. wolny czas... Bez komentarza. Z moim wówczas 9-latkiem wdrapaliśmy się po ponad 900 stopniach, aby podziwiać naprawdę wspaniały widok i niezwykłą wenecką fortyfikację.
Album
Album prezentuje się tak -zdjęć i stron jest więcej, ale wiadomo z przyczyn technicznych wszystkiego nie da się pokazać. Specjalnie ściągnęłam czcionkę, która oddawałaby charakter pisma greckiego. Dorzuciłam trochę biletów, paragonów, broszurek i scrapa, który walał się w pokoju syna już ze dwa lata temu. Teraz, jak już jest zrobiony, to się nawet sobie dziwię, że tak długo zwlekałam z tym albumem...
Zaproszenie do Art Piaskownicy
Zapraszam Was na kolejne wyzwanie w Art Piaskownicy. W cyklu Podróże jesteśmy w Grecji i proponujemy stworzenie jakiejś pracy w greckich klimatach. A tych klimatów jest tak dużo, że nie sposób je wymienić. Szczegóły znajdziecie na stronie AP -w tym poście.
Rozwiązanie zagadki
Gratuluję Basi z bloga Mój świat kolorów , ponieważ jako pierwsza odgadła , czym jest moja nowa pasja. Jest to art journaling, czyli tworzenie własnego art journala. O tej nowej pasji nieco więcej napiszę w przyszłym tygodniu. Może kogoś to zainteresuje i też się wciągnie :)
Basiu, proszę o adres przez formularz kontaktowy bloggera.
Pozdrawiam,
Anetta
12 comments
Śliczny album :)
OdpowiedzUsuńNie zgadałbym... heheh... Gratulacje dla Basi!
Album cudny, uwielbiam takie pamiątki. Ja ze swoich podróży czasami przygotowuję fotoksiążkę, ale taki album jest duuuuuużo piękniejszy. Podziwiam dbałość o szczegóły i oczywiście wykonanie :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńAnetko Twoje albumy podziwiam juz jakiś czas i nawet spróbowałam zrobić swój ale chyba to nie dla mnie:(
OdpowiedzUsuńale też nie mówię nie, jak tylko czas pozwoli to może spróbuję:)
Bardzo ładny album. Gratulacje dla Basi.:)
OdpowiedzUsuńPiękny album. Marzę o tym, aby kiedyś zebrać w albumie pamiątki po naszych wojażach. Co do wycieczek zorganizowanych, to mam w tym względzie mieszane uczucia. Często jest właśnie tak jak piszesz, więc chyba wolę prywatne wypady, podczas których może mniej zobaczę, ale będę miała czas ma zatrzymanie się w miejscach, które urzekną mnie w szczególny sposób swoją atmosferą i naturalnością.
OdpowiedzUsuńAlbum jest rewelacyjny. Sama drukowałaś zdjęcia?
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Zdjęcia wywołuję w empiku foto w formacie 9x13, a potem sama 'kadruję' i przycinam stosownie do potrzeb strony w albumie.
UsuńBardzo oryginalna i piękna pamiątka z podróży. Świetnie dobrałaś kolorystykę do klimatu zdjęć. A co do podróży to zrobiło mi się gorąco i duszno od samego czytania, latem żadna siła by mnie na taką wycieczkę nie zagnała, ale dajmy na to w listopadzie, to już chętnie bym łyknęła trochę słonecznej Grecji:-) Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńPodróże objazdowe, czy w ogóle turystyka aktywna (zwłaszcza w upale) jest męcząca fizycznie - przyjemna, ubogacająca o nowe doświadczenia różnego rodzaju, ale jednak męcząca :) Album piękny :)
OdpowiedzUsuńPiękny album!
OdpowiedzUsuńoch, jak się cieszę, hurra!!! dziękuję wszystkim za gratulacje, a Twój album Anetko piękny i bardzo ciekawie opisany:)
OdpowiedzUsuńi oczywiście czekam na art jurnalowe wpisy:)
UsuńDziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie:)