Remontowe prze-boje ;)
Jak wiecie, od jesieni ubiegłego roku wpadłam w remontowe szaleństwo, choć mieszkania nie mam zbyt dużego. Zaczęło się od porządków w tzw. dużym pokoju. Sprzątanie przerodziło się w wielkie malowanie, zmianę podłogi i mebli. Kiedy odświętowałam swoje urodziny i kolędę, zachciało mi się zmian w pokoju syna. Jak się domyślacie, dziecię na uszczęśliwione nie wyglądało. Ponieważ w planach miałam zmianę oświetlenia, co wymagało obniżenia nieco sufitu, musiałam znaleźć fachowców od takich mieszkaniowych remontów, którzy potrafią założyć podłogę, pomalować ściany i znają się na elektryce :)
Zdjęcie wyżej -tak jest.
Zdjęcie poniżej - tak było.
Zdjęcie poniżej - tak było.
Pierwsze remontowe boje, czyli precz ze styropianem
Na pierwszy ogień poszło zerwanie styropianu, którym poprzedni właściciel obłożył ściany zewnętrzne mieszkania, ponieważ "blok" był nieocieplony, a w mieszkaniach były piękne kaflowe piece. Niestety, w moim mieszkaniu już ich nie było, ale w mieszkaniu obok jeden piec przetrwał do ubiegłego roku, mimo iż nie był używany. Pokój syna po pierwszej wizycie fachowców wyglądał jak po przejściu tornada, które wszystko zerwało i wymiotło...
Kolejne dni i kolejne boje
Remontowe perypetie nie trwały straszliwie długo - niecałe dwa tygodnie, ale znów na pomoc musiałam wzywać panów od wywózki gruzu na miejskie wysypisko.
Po montażu oświetlenia na suficie okazało się, że nie można zainstalować starego karnisza, bo jest zbyt mało miejsca na ścianie. Musiałam lecieć kupić nowy z innym systemem montowania...
Kolor ścian wybrał syn - "białe żagle" z Duluxa brzmią i wyglądają nieźle :)
Kolor ścian wybrał syn - "białe żagle" z Duluxa brzmią i wyglądają nieźle :)
Trzecie boje lub przeboje, czyli malowanie mebli
Kiedy pan fachowiec, który został sam na placu boju, opuścił mieszkanie, przystąpiłam do malowania mebli w pokoju syna. Rozłożyłam folię malarską. Odkręciłam wszystkie uchwyty, wyjęłam półki i zmatowiłam nieco powierzchnię ok. 12-letnich mebli.
Plan był prosty -pomaluję je na grafitowo matową akrylówką ze Śnieżki, jednak po wizycie w pobliskim markecie budowlanym zmieniłam plan. Na półkach zobaczyłam cudną paletę akryli z Beckersa. Jak zobaczyłam kolorki: light grey, aqua i asparagus , to oczyma duszy widziałam pokój syna. Zakupiłam dwie puszki jasnoszarego kolorku i po jednej jasnoniebieskiej i jasnozielonej. Radosna pomknęłam do domu...
Plan był prosty -pomaluję je na grafitowo matową akrylówką ze Śnieżki, jednak po wizycie w pobliskim markecie budowlanym zmieniłam plan. Na półkach zobaczyłam cudną paletę akryli z Beckersa. Jak zobaczyłam kolorki: light grey, aqua i asparagus , to oczyma duszy widziałam pokój syna. Zakupiłam dwie puszki jasnoszarego kolorku i po jednej jasnoniebieskiej i jasnozielonej. Radosna pomknęłam do domu...
Czwarte boje, czyli kilka słów o malowaniu mebli
Kiedy jednak rozłożyłam kawałek dywanu, musiałam po raz kolejny zmienić opcję i lecieć dokupić dwie puszki kolorku o wdzięcznej nazwie cappuccino. Dokupiłam jeszcze lakier do akryli (Vidaron) i przystąpiłam do malowania. Koncepcję kolorystyczną miałam w głowie, więc nie zastanawiałam się, jak połączyć tyle kolorów w spójną całość. Malowało się wspaniale. Farby okazały się dość gęste, ale jednocześnie wydajne i co najważniejsze dobrze kryły. Meble pomalowałam trzykrotnie, przecierając delikatnie każdą kolejną warstwę kostką ścierną. Tak naprawdę starczyłyby i dwie warstwy, ale pierwszą zawsze traktuję jak podkład. Trochę to malowanie trwało, bo mimo iż farby schną szybko, to jednak z nałożeniem kolejnych warstw czekałam 6 godziny, które zaleca producent. Potem pędzlem nałożyłam pierwszą warstwę lakieru. Po odczekaniu 4 godzin przetarłam meble kostką ścierną 220 i nałożyłam drugą warstwę lakieru. Byłam zadowolona z efektu końcowego ,czyli kolorów i faktury widocznej na meblach.
Piąte boje, czyli w poszukiwaniu idealnych uchwytów
Ale jak to w życiu bywa, nie wszystko jest takie piękne i różowe... Okazało się, że nie mogę kupić nowych uchwytów do mebli, bo albo są pojedyncze gałki, albo mają zbyt duży rozstaw śrubek do wkręcania. Trochę się zasmuciłam, ale po przemyśleniu sprawy postanowiłam wykorzystać to, co mam, czyli stare uchwyty. Zanurzyłam je w grafitowej akrylówce, nieco odsączyłam nad puszką i zostawiłam do wyschnięcia na całą noc. Rano pomalowałam je lakierem i w południe przykręciłam do mebli:)
Hmmm...właśnie sprawdziłam cenę farb, którymi pomalowałam meble i jestem nieco zdziwiona, bo w 'moim' sklepie są tańsze o prawie 5 PLN za puszkę (0,5l) niż na oficjalnej stronie Beckersa...
Myślę, że ta przemiana wystarczy na dwa-trzy lata, potem być może pomyślę o wymianie mebli.
Pozdrawiam,
Anetta
P.S. Jasnozielonego kolorku nie użyłam w ogóle. Osobno zrobiłam nieco ciemnozielonego...
Koszt odnowienia mebli
Całkowity koszt samodzielnego odnowienia mebli wyniósł mnie ok. 200PLN (farby, lakier, folia malarska, gąbki do wałka, kostki ścierne 100 i 220). Resztę, czyli pędzel, kuwetkę i rączkę do wałka malarskiego, miałam w domu. Oczywiście , ilość potrzebnej farby zależy od powierzchni, jaką zamierzamy pomalować;)Hmmm...właśnie sprawdziłam cenę farb, którymi pomalowałam meble i jestem nieco zdziwiona, bo w 'moim' sklepie są tańsze o prawie 5 PLN za puszkę (0,5l) niż na oficjalnej stronie Beckersa...
Myślę, że ta przemiana wystarczy na dwa-trzy lata, potem być może pomyślę o wymianie mebli.
Pozdrawiam,
Anetta
P.S. Jasnozielonego kolorku nie użyłam w ogóle. Osobno zrobiłam nieco ciemnozielonego...
Anetko przemiana pokoju ogromna. Meble w nowej wersji wyglądają świetnie i ten delikatny kolorek. Patrząc na zdjęcie mogłabym powiedzieć że to są nowe meble a nie odświeżone. Pomimo że wiadomo bałagan wkoło i ciężko żyć w takich warunkach warto było. Syn ma śliczny pokój. Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńHej, u mojego studenta też króluje ta sama seria mebli POP przemalowana przeze mnie w 2016 U Ciebie pięknie wyszło, no i to siedzisko, czy może łózko, mnie zachwyciło. Muszę przetestować te farby - czy są matowe? Buziaki ślę :-)
OdpowiedzUsuńFarby mają wszystkie atesty, ale nigdzie nie doczytałam czy są matowe. Według mnie są albo matowe, albo półmatowe. Dla mnie dużym plusem jest to, że ładnie widać fakturę na meblach nawet po lakierowaniu. Buziaki:)
UsuńJestem pod wrażeniem, wspaniała przemiana! Bardzo oryginalne łóżko!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Świetna metamorfoza, kolory bardzo ładne.Zastanawiam się nad pomalowaniem mebli kuchennych ale cos myślę że nie starczy mi cierpliwości ;P Więc tym bardziej jestem pod wrażeniem :) Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńJak mnie dawno u Ciebie nie było :) mam nadzieję, że uda mi się nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńPiękna przemiana pokoju
Fantastyczna metamorfoza. Kompletie odmieniony pokój. A młody zadowolony?
OdpowiedzUsuńMłody zadowolony -najważniejsze, że jest trochę niebieskiego :)
UsuńPodziwiam i zazdroszczę umiejętności podjęcia decyzji i organizacji. Długo to nie trwało. Mnie również czeka remont, ale jeszcze muszę zaczekać aż dziecięce niszczycielskie siły mojego synka osłabną i na dobre wyniesie się z zabawkami z salonu do swojego pokoju. Pokój po remoncie wygląda pięknie - świeżo i przyjaźnie. Pewnie młodzieniec bardzo zadowolony. Super.
OdpowiedzUsuńPierwsza metamorfoza pokoju była, jak nasz synuś wyprowadził się z klamotami do siebie, bo -podobnie jak Twój- też dość długo koczował w salonie:)
UsuńRewelacyjna zmiana!!! Podziwiam za wytrwałość w malowaniu mebli! Efekt jednak jest niesamowity i bardzo mi sie podoba:)
OdpowiedzUsuńpomału przymierzam się do kolejnych mebli :)
OdpowiedzUsuńU Was wyszło pięknie, a chyba nic tak nie cieszy jak coś nowego i taniego :)
pozdrawiam serdecznie
Ojejku,ale cudna metamorfoza:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTaki spec na medal przydał by mi się i w moim domku...ulala :))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękny pokój!
OdpowiedzUsuńCudnie jest. Zupełnie nowy pokój zrobiłaś, efekt WOW. Zachwyciło mnie także łóżko/kanapa. Całość super. Brawo TY :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńRewelacyjna metamorfoza!
OdpowiedzUsuńPiękny, młodzieżowy pokój :-)
Super przemiana, gratuluję pomysłu i kreatywności.Jestem właśnie w trakcie remontu i przyznam, że, mimo bałaganu, bardzo to lubię
OdpowiedzUsuńŚwietna metamorfoza , a jak satysfakcja z samodzielnie wykonanej pracy . Jak dla mnie bomba , myślę, że syn również w niebo wzięty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Metamorfoza zaliczona na +11 w skali do pięciu!
OdpowiedzUsuńCudnie, jasno, przestronnie, tak lubię.
Mnie też to czeka. ech
Meble wyglądają jak nowe !!! Brawo Anetko !!! piękna przemiana !!! Ciekawa jestem ile twój syn ma lat ? A wiesz dlaczego pytam ? - bo mój syn w zeszłym roku nie do końca zaakceptował metamorfozę swojego pokoju, którą mu zafundowaliśmy. Wprawdzie miał wtedy 19 lat, ale zgodził się jedynie na kolor ścian ( delikatny błękit + tapeta), ale nie zgodził się na żadne firanki ani też na odnowione przeze mnie stare meble - niestety. Ponieśliśmy więc częściową porażkę, bo z tymi młodymi to nigdy nie wiadomo. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjna metamorfoza, zrobiło się jasno i przestronnie. Podziwiam za zapał, za pomysł i za malowanie mebli. Ileż ja razy miałam w planach takie malowanie zamiast kupowania... Brawo TY:-) Świetne łóżko:-) Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńŚwietna metamorfoza - dużo się zmieniło i wygląda bardzo dobrze. Podoba mi się pomysł z gałkami, pozwolę sobie go może wykorzystać, kiedy będę mogła zabrać się za komodę.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę dwóch tygodni remontu - u nas już mija czwarty remontu łazienki....
Pozdrawiam
Przemiana jak najbardziej na plus :) Świetne są te kolorki mebli :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWOW - efekt jest super! :)
OdpowiedzUsuńMetamorfoza jest super .Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiękna metamorfoza! Rozsądnym kosztem można y=uzyskać naprawdę świetny efekt!
OdpowiedzUsuń