Frywolitka, wiosna i zepsute czółenka...
W środę 19 lutego zdecydowałam się na rozpoczęcie tegorocznej frywolitkowej Wiosny z Renią Niemczyk. Mam już kolejne wiosny za sobą - w przenośni i dosłownie :) Szczególnie 2015, 2016 i 2017, więc wypada zrobić i 2018. Hmm...muszę jeszcze nadgonić wiosnę z 2014 roku, czyli po prostu zrobić jeszcze jedną frywolitkową serwetę:) Frywolitka ruszyła z kopyta, ponieważ już wcześniej kupiłam wzór serwety. Robię tak, ponieważ cenię pracę Renaty związaną z opracowaniem każdego wzoru, który udostępnia.
Tego samego dnia kupiłam w Tesco przecenionego hiacynta i dwie doniczki z narcyzami. Wszystko oczywiście było małe i bez kwiatków. Pomyślałam sobie, że chociaż w ten sposób umilę sobie to mroźne oczekiwanie na wiosnę.
Frywolitkowa serwetka Wiosna 2018
Frywolitka można rzec sama się robiła:) Bo 22 lutego miałam już tyle wzoru, czyli byłam w połowie 6. rzędu, przechodząc miedzy kolejnymi rzędami split rings i split chains. To są moje 'modyfikacje" Reni wzorów. Nie chcę bez potrzeby odcinać nitki , więc gdzie tylko jest możliwe przechodzę rząd wyżej kółkami i łańcuchami odwróconymi. Oczywiście wymaga to nieco "planowania" wzoru i dwóch czółenek, ale nie narzekam, bo i tak bardzo rzadko robię cokolwiek jednym czółenkiem i nitką z kłębka.Wiosna w kuchni
Wiosna na parapecie kuchennym też nie wyglądała zbyt imponująco, ale kilka dni wystarczyło, aby łodygi nieco podrosły i wystrzeliły kwiatkami.Zepsute czółenka
Tak sobie robiłam tę frywolitkową Wiosnę, aż dotarłam do rzędu 7., zaliczając po drodze fatalną 'awarię' obu czółenek - dosłownie w odstępie godziny. Najpierw odpadł czubek od pierwszego czółenka. Zdziwiłam się nieco, ale machnęłam ręką i opiłowałam czubeczek, nadając mu pierwotny kształt wydłużonego spiczastego noska dość ostro zakończonego. Za godzinę pękło drugie czółenko i straciłam drugi czubek. Tu już miałam nieco większy problem z opiłowaniem go, ale jest dobrze. Na pierwszym zdjęciu poniżej widać zmaltretowane pilniczkiem noski czółenek. Mam sporą kolekcję czółenek, ale japońskie Clovery lubię i cenię, więc trochę mi przykro, że to przytrafiło się akurat im...Postęp w supłaniu tegorocznej Wiosny
Serwetka z dnia 23.02 - początek rzędu 7. To był dla mnie rządek fajny i wredny jednocześnie, bo dwukrotnie pomyliłam się w tym samym miejscu. Była to ewidentna wina filmu, który oglądałam:) Niestety, musiałam obciąć łącznie aż 5 motylków... Aż do 7. rzędu starczyło mi nitki od początku robótki. To dobry wynik, ale robię Adą 30 w kolorze białym, a nie 20, jak ma to miejsce u Renaty.
A na drugim zdjęciu - serwetka dziś .Właśnie jestem na 8 okrążeniu, ale doznałam kontuzji kciuka, więc pewno będę musiała zwolnić.
Następny wpis o zmianie abażura w lampce, kontuzji kciuka i wiosennym wystroju mieszkania za niewielkie pieniądze.
Zapraszam i pozdrawiam,
Anetta