sobota, 18 listopada 2017

Porządki początkiem zmian...

 Porządki, powrót i zmiany



Chyba jeszcze mi się nie zdarzyło, abym z blogowego życia wypadła na trzy tygodnie... Wracam powoli -zmęczona, pełna nowych pomysłów na życie i siebie. Takie 'porządkowanie' mieszkania czasami przynosi niespodziewane efekty. Nie mam tu na myśli czystych okien czy wyczyszczonych mebli, dywanów i podłóg... Tu nie chodziło o sprzątanie mieszkania...

Porządki w szafie przyczyną zamieszania

Zaczęło się niewinnie od porządków w szafie. Już od jakiegoś czasu czułam się przytłoczona rzeczami, z którymi nie potrafiłam się rozstać dwa lata temu, kiedy ogarnęłam mieszkanie według zasad KonMari.  Sentymentalne drobiazgi czaiły się w szufladzie i dwóch pudełkach. W tych pudełkach była zamknięta przeszłość, która niczym łańcuch trzymała mnie w jednym miejscu. To te pudełka spowodowały lawinę, zakończoną zmianą mebli, malowaniem ścian i zmianą podłogi... 

Na zdjęciu pokój tuż po własnoręcznym malowaniu, telewizor jeszcze zakurzony, a nieliczne sprzęty rozstawione po katach :)
mieszkanie po remoncie -zmiana podłogi, malowanie ścian 

mieszkanie po wielkim sprzątaniu i remoncie 

Czas na refleksję

Kiedy zostałam w prawie pustym pokoju, miałam czas i miejsce na wiele refleksji. Uświadomiłam sobie, że nadmiar rzeczy przytłacza mnie fizycznie i psychicznie. Wielu rzeczy nie używałam od lat, wiele leżało sobie i porastało codziennym kurzem, nie wnosząc do mojego życia niczego poza przeświadczeniem, że należy je odkurzać...
Musiałam coś z tym zrobić.

Wielka zmiana

Stosy przeczytanych książek, do których raczej nie wrócę, powędrowały do miejskiej biblioteki. Stosy dokumentów zostały zniszczone. Stosy ubrań zostały wydane. Stosy zbędnych artykułów piśmienniczych zostały znacznie przerzedzone. Stosy elektrośmieci -kabli, kabelków, ładowarek i innych dziwnych urządzeń zasiliły punkt zbierania takich odpadów. Stosy niepotrzebnych płyt CD opuściły mieszkanie. Stosy nikomu niepotrzebnych rzeczy (niektóre jeszcze po poprzednim właścicielu mieszkania) magazynowane przez lata w obszernej piwnicy zostały wywiezione na gminne wysypisko śmieci...

Satysfakcja i chęć do dalszych zmian :)

A ja nareszcie jestem usatysfakcjonowana. Mam to, co chcę i lubię -bez wyrzutów sumienia, bez poczucia winy i bez zbędnej sentymentalnej otoczki. Jestem szczęśliwa -tak po prostu. Terapia była naprawdę szokowa, ale cieszę się, że odważyłam się na ten krok. 
Przede mną nowe plany i pomysły na ich realizację.

Cieszę się  z powrotu do blogowania, ale obawiam się, że nie nadrobię trzytygodniowej przerwy, więc postaram się jutro zajrzeć do Waszych wpisów z ostatniego tygodnia. 

Pozdrawiam,
Anetta


18 komentarzy:

  1. Anetko ostatnio nawet przez chwilę zastanawiałam się co z Tobą bo cisza żadnego wpisu i już miałam napisac maila ale powaliła mnie wirus a teraz bieganina bo chrzest młodej. Super że wracasz z nową siłą. Ja przy przeprowadzce też masę rzeczy wyrzuciłam ale to i tak nie jest jeszcze to, jak będę już do swojego domku się przeprowadzać to stwierdziłam że większość wyrzucę bo sentymenty sentymentami a zbieractwo swoją drogą a tylko przestrzeń zajmują niektóre szpargoły.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Ps:ładny kolor ścian i paneli:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, jesteśmy na podobnym etapie... u mnie tym razem sypialnia. Nawet podobny kolor rozrobiłam z pigmentem. Z książkami zrobiłam to samo co Ty, worki ciuchów powędrowały do potrzebujących. Buziaki serdeczne dla Ciebie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nadmiar przytłacza, ale zbieractwo mamy zapisane w naturze więc od czasu do czasu trzeba zaprowadzić ład.

    OdpowiedzUsuń
  4. Powinnam wziąć przykład z Ciebie;) Jestem okropnym chomikiem, a przecież kiedykolwiek czegoś mi potrzeba to raczej nie wiem gdzie to jest:( Podczas remontu, czy chcę czy nie chcę, będę musiałam wielu rzeczy się pozbyć.
    Pozdrawiam Anetko:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne zmiany, my też od czasu do czasu pozbywamy się zbędnych rzeczy... dom wtedy jaśnieje, i my też ;) wspaniałe uczucie lekkości!

    OdpowiedzUsuń
  6. Anetko fajnie ze wracasz:)
    ja wiem, ze jestem chomikiem, ale od czasu do czasu coś tam "wyrzucę" ale cały problem w tym że potem tych rzeczy, albo ich część szukam, lub dochodzę do wniosku, żeby mi się przydały ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Brawo Ty, dobra decyzja, takie generalne porządki w domu i życiu pomagają się odświeżyć i zacząć od nowa :-) Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj i ja powinnam wziąć z Ciebie przykład:)))Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ooo! Anetko, sama nie gromadzę; robię "porządki" co kwartał, ale bardzo mnie cieszy, gdy moi bliscy i przyjaciele podejmują ten krok. Ja kiedyś też poczyniłam ten pierwszy kroki od tamtej pory jak w kalendarzu- mam przestrzeń do oddychania i życia swoim, nie nagromadzonych rzeczy, życiem. Gratuluję Tobie, bo wiem, że to było trudne- ale pierwsze koty za płoty, za jakiś czas będzie o wiele łatwiej. Serdeczności posyłam

    OdpowiedzUsuń
  10. Anetko muszę Ci się przyznać, że zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki i sama już pozbyłam się wielu rzeczy, ale jeszcze sporo przede mną:) Z pewnością taki ład i porządek dobrze wpłynie na Ciebie i już niedługo pokażesz jakieś cudne prace:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Brawo kochana!;) Też mam tyle rzeczy z którymi powinnam się rozstać, ale ciężko zrobić tem pierwszy krok:( Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Grrrrrrratulacje!!! Od czasu zamążpójścia, niestety walczę o każdą pierdółkę, zanim ją wyrzucę, bo 'się przyda'. Noszszszsz... Zagracenie jest strasznie obciążające nie tylko kąty i pawlacze, ale i głowę i samopoczucie oczywiście. A może by tak wysłać gdzieś małżona na kilka dni i nie pytać tylko wyrzucić, oddać, pozbyć się i zacząć oddychać? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. No i super , takie "czyszczenie magazynów" powinno się odbywać częściej przynajmniej raz w roku . Teraz ma miejsce na nowe pomysły !!!
    Fajnie, że wracasz .
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. I can Totally relate to the overwhelming feeling that a cluttered house brings - it clogs space, mind, and creativity :-( I am glad you took that step and are back refreshed. Hope I can do the same sooner than later.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak ja się ucieszyłam, gdy zobaczyłam to puste wnętrze. Po pierwsze to znaczy, że jesteś ! Po drugie - gdy widzę wnętrze to widzę człowieka . Gratuluję Ci tej szokowej zmiany ! Mnie też jest taka potrzebna, ale zabieram się do tego małymi kroczkami. Chociaż myślę sobie, że sposób jest nieważny tylko liczy się efekt. Na pewno teraz czujesz się lepiej i lżej?! Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  16. Wielkie brawa, trudno wyzbyć się nagromadzonych rzeczy. Sentyment jest wielki. Ale czego się nie robi dla spokojniejszego życia.

    OdpowiedzUsuń
  17. podziwiam Cię, jesteś odważna! pewnie i do tego typu zmian trzeba dojrzeć.Ja tez juz od jakiegoś czasu robię porządki w mojej przestrzeni, tylko może mniej odważniej. Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  18. Podziwiam odwagę i samozaparcie. Nie potrafię, a powinnam. Może uda mi się z ubraniami, płytami, ale książki... No nie potrafię.
    Ale zazdroszczę widoku.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie:)