Perypetie z serwetką i frywolitkowa śnieżynka...
Ostatnio miałam małe oberwanie głowy, jak większość rodziców, których rytm życia w dużej mierze wyznaczany jest przez rytm życia szkolnego lub przedszkolnego dzieci. Więc z tym większą przyjemnością sięgałam po frywolitkową serwetkę Daisy (wzór R. Niemczyk), której wcześniejszy rządek nieco mnie wymęczył...
Było miło, dopóki się nie skończyło...
Przedostatni rządek Daisy jest łatwy, prosty i czółenka same śmigały...aż do momentu, kiedy ze zgrozą odkryłam, ze nie mam w domu ani kawałka kordonka ADA 30 w kolorze ecru lub jak kto woli -naturalnym. Przetrząsnęłam pudło z niteczkami, odkrywając przy okazji, że mam 5 białych nietkniętych kordonków i ani jednego ecru... Zamówiłam na allegro, bo w mojej miejscowości nie ma pasmanterii z prawdziwego zdarzenia- niestety. Nie chcąc marnować swojego frywolitkowego zapału, wyszukałam czółenka z nawiniętą białą nitką (Muza 20) i zrobiłam pierwszą śnieżynkę:)
Śnieżynka może mało śnieżynkowa, ale ładna. Wzór pochodzi z książki mistrzyni frywolitkowych śnieżynek- Jon Yusoff Elegant tatting gems -a collection of snowflake designs. Śnieżynka nazywa się Adiratna :) Na zdjęciu jest w stanie surowym, czyli bez prania, krochmalenia, blokowania..
Śnieżynka z ambicją na serwetkę
Przeglądając stare niemieckie broszurki (Occhi-Poesie II) z frywolitkami, natknęłam się na zdjęcie, które mnie zainspirowało do zrobienia kolejnej śnieżynki. Obok zdjęcia znajduje się odręczny schemat i niestandardowy opis, ale bez problemu można się zorientować, jak wykonać tę pracę . Kiedy już trochę zrobiłam, stwierdziłam, że byłaby z tego fajna serwetka. Na razie jednak dokończę tę śnieżynę - tak ją nazywam, bo będzie dość duża :) A potem zobaczy się - w końcu Daisy też kiedyś muszę skończyć...
Miłego i twórczego weekendu:)
Pozdrawiam,
Pozdrawiam,
Anetta