Zmagania z puszkami i decoupage'm
Dzisiaj zaległe puszeczki, o których kiedyś wspominałam. Puszeczki dały mi nieźle popalić, właściwie to nawet nie puszki, ale serwetka z motywem, który wybrałam... W pierwotnej wersji miały być urocze ptaszyny i jesienne drzewka z opadającymi listkami. Taki był plan, ale po czwartym zmyciu ptaszyn z puszek stwierdziłam, że daruję sobie ten motyw. Nie wiem, co się działo. Wycięty motyw falował się, bąblił, marszczył i miejscami złaził...Koszmar każdej dekupażystki! Kleju i lakieru używam zawsze tego samego, robię tak samo i nie wiem, co się tym razem działo...
Wybrałam inny motyw i wszystko pasowało - to ciekawe zjawisko:)
Przemiana puszek
Puszki były w bardzo jaskrawych kolorkach i miały białe kropeczki. Siostra poprosiła o zmianę wzorków:) Więc zmieniłam na taki paryski klimacik retro z obowiązkowymi kropkami nachlapanymi akrylówką. Tu widać cały motyw z serwetki, a że lubię kawę, to tym bardziej mi się ta serwetka podoba :)Zdekupażowane pudełko po cygarach
Poniżej pudełko po cygarach , które odnowiłam dla mamy. Pudełka po cygarach są fajne, ale mają jedną dużą wadę - tłoczone napisy, które trzeba bardzo dokładnie zeszlifować... Niestety, jest to dość czasochłonne. W środku zrobiłam tzw. efekt płótna na aptecznej gazie. Myślę, że wyszedł całkiem dobrze.Pozdrawiam,
Anetta
39 comments
Jestem zachwycona tymi puszkami!
OdpowiedzUsuńCzasem tak jest, że trafi się jakaś wyjątkowo niepodatna na współpracę serwetka...
Dziekuję Moniko:) To chyba faktycznie była wina serwetek, ale dlaczego? Oto jest pytanie:))
UsuńPuszki wyglądają cudnie, a pudełeczko po prostu marzenie:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie:)
UsuńCudne puszeczki, a pudełko po cygarach pięknie ozdobione. Jak Ty to robisz, że serwetka na puszeczkach Ci się nie marszczy? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHmm ... trudne pytanie - na puszkach serwetkę kleje naokoło tj. nie z góry do dołu lub na odwrót, tylko obracając puszkę. Nie smaruję całej powierzchni tylko niewielkie paski i tak etapami przyklejam serwetkę. Trochę to trwa:) Pozdrawiam:)
UsuńUwielbiam paryski klimacik! Twoje puszki są rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńPudełeczko po cygarach też przeszło niezwykle udaną przemianę.
Pozdrowionka :)
Dziękuję Iwono i również pozdrawiam:)
UsuńŚwietne puszki! a i pudełeczko niczego sobie! podziwiam niezmiernie za decu! Super sprawa! pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Madziu:) Może spróbujesz decu? Zamów u Mikołaja zestaw startowy i spróbuj. To nie jest trudne:) Pozdrawiam:)
UsuńEleganckie, warto było, warto bo wyszły cuda pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie Dusiu i pozdrawiam:)
UsuńJa wiem co się stało:) Puszeczki się zbuntowały bo nie chciały być ozdobione w ptaszyny:)a tak na poważnie to nie mam bladego pojęcia co mogło być przyczyną Twoich niepowodzeń w zdobieniu. Obecny motyw wygląda świetnie na tych puszkach a pudełeczko po cygarach w nowej odsłonie prezentuje się wspaniale.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Kto wie... ja pomyślałam, że ptaszyny mają totalny odlot:)) Dziękuje i również pozdrawiam:)
UsuńPiękne rzeczy wykonałaś...pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie i również pozdrawiam:)
UsuńPuszki wyszły ślicznie-też mam tą serwetkę i czeka na zagospodarowanie. Pudełko po cygarach nabrało wyjątkowej oprawy-namęczyłaś się nad szlifowaniem ale efekt jest piękny.Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńTa serweteczka jest wdzięczna i motyw ładnie można dociąć do potrzebnego rozmiaru, choć nie powiem na tej najmniejszej musiałam kawałek filiżanek zamalować... Pozdrawiam:)
UsuńPuszki wyszły fantastycznie, zdjęcia niemal pachną kawą.
OdpowiedzUsuńNatomiast jak zobaczyłam pudełko po cygarach to zbladłam - widać udzieliło mi się od mojego znajomego, który zbiera pudełka po cygarach i obchodzi się z nimi jak filatelista ze znaczkami, gdyby on to zobaczył to by zemdlał, albo coś jeszcze gorszego ha... ha... ;)
Pozdrawiam serdecznie
Beata
Dobre :)) Mam kilka pudełek po cygarach - różne rozmiary i niektóre są naprawdę ładne, ale nie wpadłabym na to, żeby ktoś je kolekcjonuje... Ciekawe hobby:) Pozdrawiam:)
UsuńKochana rewelacja, w realu zapewne robią jeszcze większe wrażenie,buziaki.
OdpowiedzUsuńDzięki:) Buziaki
UsuńSuper wyszły Tobie te decoupażykowe prace:Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Jadziu i pozdrawiam:)
Usuńpuszki i pudełko piękne:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Justyno:)
UsuńŚlicznie wyszły Ci dekupaże! Puszki są fantastyczne! U mnie też nie obędzie się bez kropek, one naprawdę robią dużą robotę. Chciałam zrobić takie puszki, kupiłam genialne serwetki, takie do naklejenia w całości, ale wyszło to tragicznie. 6 puszek stoi i się kurzy, i nie wiem co dalej.
OdpowiedzUsuńProponuję odkurzyć puszeczki i po kolei je ozdobić :) Te trzy zajęły mi popołudnie - nie licząc zmarnowanych dni na zmywanie ptaszyn i przeżywanie zniechęcenia do puszeczek, niewdzięcznych serwetek i decoupage'u w ogóle:))
UsuńŚliczne puszki :) przymierzam się do spróbowania decu na puszkach, ale pewnie jeszcze trochę czasu upłynie zanim spróbuję...
OdpowiedzUsuńTrzeba próbować Ulu - jak się nie uda, zawsze można zmyć serwetkę i próbować dalej:)
UsuńŚliczne i pudełeczko i puszeczki pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńŚliczne i pudełeczko i puszeczki pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Joasiu i pozdrawiam:)
UsuńAnetko puszki wyszły genialnie, a efekt płótna zachwyca mnie za każdy razem:)
OdpowiedzUsuńMiałam ten sam problem z puszka przy efekcie rdzy, ale serwetka nie chciała chwycić tylko w jednym miejscu i też sie zastanawiałam o co chodzi:)
pozdrawiam serdecznie
Efekt płótna wyszedł idealnie :)
OdpowiedzUsuńCudne prace Kochana!!!:) Puszeczki wyglądają świetnie! Ja też już trafiłam na takie niewspółpracujące serwetki, dziwnie się naciągają i jakby nie przypuszczały powietrza i kleju. Efekt płótna na pudełku jest wspaniały! Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńPuszki wyglądają rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńNie ładnie ze strony serwetek, że nie chciały współpracować.
Pozdrawiam
Świetnie je ozdobiłaś!Może kiedyś i ja nauczę się dekupażu, stwarza tyle wspaniałych możliwości, jest tylko jedna, istotna przeszkoda - czas:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Śliczne dekupażyki:) A kawa i Paryż od razu kojarzy mi się z Luwrem, gdzie piłam najmniejszą, a zarazem najdroższą kawę w swoim życiu:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie:)