Niedokończone obrazy...niedokończone marzenia...niezrealizowane plany...
Pozdrawiam,
Anetta
Pogoda za oknem piękna, a u mnie refleksyjnie. To chyba przez tę frywolitkę, która zajmuje ręce, ale pozostawia trochę miejsca na rozmyślania - między liczeniem kolejnych supełków:)) Kilkakrotnie pisałam o niemocy twórczej- pewno niektórzy myśleli, że się tak tylko kryguję, ale tak nie jest...Mam prace niedokończone, które są dla mnie jak wyrzut sumienia, bo czegoś w nich brakuje, a ja nie potrafię ich skończyć...
Maluję olejami, ale ostatnio to raczej ścieram kurz ze sztalug i niedokończonych płócien... I czekam na przełom w tym zastoju...
Już nie będę pisać o niemocach - tylko o frywolitce i innych drobiazgach handmadowych, które robię, czekając na natchnienie:))
Dziękuję wszystkim osobom, które są ze mną na blogu i wspierają mnie dobrym słowem i przede wszystkim swoją obecnością.
Pozdrawiam,
Anetta