Serweta szydełkowa ...wymęczona
Nareszcie mogę pokazać, jak wygląda szydełkowa serweta, która nieźle mnie wymęczyła. Zaczęłam ją robić dwa miesiące temu urzeczona zdjęciem z czasopisma. Wydawała mi się piękna, subtelna i szalenie romantyczna... Początek był spokojny - wszystko ładnie, pięknie się układało.
Szydełkowe problemy
Pierwszy problem pojawił się, gdy przyszedł moment, aby połączyć pierwszy element z motywem centralnym przez łączenie pikotków. Obszukałam internet, ale nigdzie nie było to wyjaśnione... Utknęłam na kilka dni. Potem rzuciłam się na przeszukiwanie forów szydełkowych i wreszcie znalazłam na forum dla seniorów radę, jak zrobić to połączenie przez pikotek. Było to nie za dobre tłumaczenie z rosyjskiego, ale najważniejsze, że oto właśnie chodziło. Mogłam szydełkować dalej.
Szydełkowe listki w prążki
Kolejne schody pojawiły się przy listeczkach. Zrobienie takich karbowanych prążków zajęło mi trochę czasu i kilka nieudanych prób, zanim zaskoczyłam, o co chodzi... Wreszcie mogłam ruszyć z kopyta i zapewne się domyślacie - w tzw. międzyczasie mój zapał przez te techniczne problemy z lekka osłabł... Kiedy ostatnio wspomniałam na blogu o serwecie, Renia napisała, abym przysiadła i skończyła ją, bo niewiele zostało. Wzięłam sobie tę radę do serca:)
UFO-ok?
Pomyślałam, że zrobienie 4-5 listków będzie trwało godzinkę i po sprawie, ale minął tydzień, a ja nie zrobiłam żadnego listka. Mijał kolejny, a serwetka pomalutku zmieniała status - w mini UFO-ka. Wreszcie w ubiegłą niedzielę powiedziałam sobie dość - i w ciągu półtorej godziny było po wszystkim.
Gdzie znajdziesz ten wzór?
Wzór pochodzi z gazety "Sabrina. Robótki extra. Najpiękniejsze serwetki" nr 5/2013. Serwetka jest zrobiona z beżowych nici nr 10, szydełkiem 1,25. Ma średnicę ok. 42 cm.
Niestety, nie mogę zrobić zdjęcia całej serwety, więc pokazuję jak najbardziej obszerny fragment.
Cieszę się, że serwetkę mam za sobą, zapewne długo nie dam się namówić na serwetkę z elementów, bo te zwisające nitki od spodu były dla mnie prawdziwym utrapieniem...
Obecnie robię serwetkę frywolitkową i powiem szczerze, nie wiem, co z tego wyniknie, bo kombinuję swój własny wzór. Już mam ok. 12 cm i jest -jak na razie- dobrze:)
Pozdrawiam,
Anetta
Piękna serwetka :) oj czekam na tą Twoją serwetkę frywolitkową, trzymasz oj trzymasz w niepewności :) pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Madziu:) Robię tę frywolitkową i nawet jestem zadowolona z tempa przyrostu. Mam nadzieję, że uporam się z na szybciej niż z tą bidulką... Pozdrawiam:)
UsuńAneto piękna serwera. Bardzo żałuję że mieszkamy tak daleko od siebie, bo ja z kolei uwielbiam serwetki z elementów i mam kilka patentów na to jak je łączyć i wykanczać więc chętnie bym się podzieliła. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Izo:) Ja myślę, że się kiedyś spotkamy, bo aż tak daleko od siebie nie mieszkamy:)) A z tym łączeniem naprawdę miałam problem, bo listki inaczej i te pikotki inaczej... Książkę wyślę w tym tygodniu. Pozdrawiam:)
UsuńWarto było się pomęczyć, bo efekt jest zachwycający!!!:) I bardzo podoba mi się kolor! Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kiniu:) Uwielbiam takie przymglone beże i uważam, że pasują do wielu aranżacji w mieszkaniu. Pozdrawiam:)
UsuńAnetko wyczarowałaś piękną serwetę, śliczny kolorek a ten kwiatuszek na środku ach brak słów na to cacuszko:-) Masz talent kochana:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Agnieszko:) Zrobiłam wszystko, jak w opisie, choć przez moment zastanawiałam się nad tym kwiatkiem, bo jakoś nie przemawiał do mnie, więc tym bardziej się cieszę, że się podoba. Pozdrawiam:)
UsuńAnetko i warto było ją przemęczyć, końcowy efekt zachwyca:)
OdpowiedzUsuńnie wiem jak Ty to robisz, ale ja zupełnie nie mam czasu i ochoty na cokolwiek a lista rzeczy do zrobienia na cito rośnie.
Pozdrawiam cieplutko
Dziękuję Reniu:) Zmobilizowałaś mnie do skończenia tej serwety swoim wcześniejszym komentarzem. Wiesz, ostatnio też tak robię bardziej zrywami niż systematycznie. W sobotę miałam natchnienie, to podgoniłam kilka rzeczy, ale tak na co dzień to też ledwo przędę. Pozdrawiam:)
UsuńWarto było się pomęczyć,bo efekt jest kapitalny:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Jadziu:) No wymęczyłam się porządnie, a marzyły mi się takie kwadraty, jak ostatnio robiłaś... Pozdrawiam:)
UsuńCudna jest! Warto było się zmobilizować :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Też tak uważam:) Dziękuję ślicznie:)
UsuńAnettko, brawo :) Wyszło tak jak miało wyjść, czyli pięknie. U mnie ta serweta czeka w kolejce, razem z druga do kompletu. Co się za nią biorę, to odkladam, a tak bardzo mi sie obie podobają, że w końcu i ja muszę się zmobilizować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Faktycznie czasami trudno się zmobilizować, a jak się zacznie, to już leci z górki:) Powodzenia w realizacji serwetkowych planów:)
UsuńZa takie nawet się nie zabieram. Nie chce mi się. Ale jest prześliczna.
OdpowiedzUsuńSądziłam, że ja męczę się ze swoją. A to dlatego, że wzorek jest prosty i powtarzający się. Ale najgorsze, że męczyłam się bo serweta miała być idealnym prezentem do sypialni koleżanki. Dzisiaj okazało się, że robi remont i zmienia całkiem kolorystykę. :)
Fatalna sprawa z Twoją serwetką, ale i tak bywa...Pozdrawiam:)
UsuńAnetko przede wszystkim gratuluję cierpliwość bo ja należę do osób które nie lubią łączowych z elementów schematów. Wolę zdecydowanie całościowe wzory. Ale powinnaś być dumna z swojego dzieła piękna serwetka. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję Marzenko:) Już teraz wiem, że też zdecydowanie wolę serwetki w jednym kawałku:) Pozdrawiam:)
UsuńPiękna i bardzo ciekawy wzór, kolorystyka delikatna, podziwiam zapał do pracy i cierpliwość.pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Julianno:) Bardzo podobał mi się wzór i musiałam spróbować ją zrobić. Pozdrawiam:)
UsuńMimo problemów pięknie wyszła :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Justyno:)
UsuńPrzepiękna!!!!! kocham takie serwety! Podziwiam za talent i cierpliwość :) Ja próbowałam walczyć z szydełkiem i niestety przegrałam :( Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńJa zawalczyłam o szydełko kilka miesięcy temu, bo też nic mi nie wychodziło - ciągle miałam albo "bereciki" albo falbany...Zawzięłam się i udało mi się oswoić szydełko. Może spróbujesz jeszcze raz? Pozdrawiam:)
UsuńEfekt wart był tego, by się trochę pomęczyć. Grunt, że się nie poddałaś! Serweta wyszła piękna!
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniko:) Najgorsze to takie zbędne wydłużanie czasu skończenia robótki - zazwyczaj unikam tego, ale tym razem nie wyszło...Pozdrawiam:)
UsuńPiękna serweta, gratulacje! Rzuciłaś się na głęboką wodę, ale warto było - możesz być z siebie dumna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie za te słowa - są one dla mnie ważną motywacją:)
UsuńPrzepiękna! Ten wzór robi duże wrażenie.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Mnie też oczarował ten wzór...Pozdrawiam:)
UsuńŚliczna serweta można powiedzieć że warta zachodu :) I czekam z niecierpliwością na frywolitkowy wyrób bo te lubie najbardziej :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Marzeno:) Serwetkę frywolitkową pomalutku robię, ale co z tego wyniknie, to naprawdę nie wiem, bo robię swój wymyślony wzór...Pozdrawiam:)
UsuńNic dziwnego, że Cię zauroczyła, wyszła ślicznie :) Znam ból zwisających nitek... nauczyłam się jednak chować od razu, wtedy nic nie przeszkadza w dalszym robieniu. No i pokaż chociaż kawałeczek tej frywolitkowej serwetki :)
OdpowiedzUsuńdziękuję ślicznie:) Nitki zaczęłam chować, kiedy robótki przybywało, a ja już nie mogłam na nie patrzeć:)Być może jeszcze w tym tygodniu pokażę fragment serwetki, choć nie wiem, co z niej wyjdzie. Pozdrawiam:)
UsuńPiękna serweta - warto się było pomęczyć :-)
OdpowiedzUsuńŚliczny wzór i doskonały kolor.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję za miłe słowa:) Lubię takie beżyki, a wzór oczarował mnie od pierwszego wejrzenia. Pozdrawiam:)
UsuńEfekt prześliczny i romantyczny. Muszę przyznać,że te listeczka najbardziej wpadły mi w oko;-) Serwetka frywolitkowa to moje robótkowe marzenie, tylko ogrom pracy lekko mnie na razie przerasta, poczekam na Twoją :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Olu:) Listeczki są fajne, choć z początku dały mi popalić:)) Frywolitkę tworzę, ale nie wiem, co wyniknie z tej mojej radosnej twórczości, bo wzór wymyśliłam swój własny:)) Pozdrawiam:)
UsuńWspaniała serweta ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńPrzecudna:) Może kiedyś i ja takie będę robić :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewelino:) Wierzę, że niedługo będziesz robić cudne serwety - najtrudniejsza jest ta pierwsza, a potem to już z górki:)Pozdrawiam:)
Usuńpodziwiam zapał i zacięcie!
OdpowiedzUsuńwarto było się pomęczyć bo efekt jest cudny, te listeczki jak widzę zwracają uwagę wszystkich :-)
Dziękuję Doroto:) Teraz znalazłam w necie instrukcję, jak robić te listeczki:)) A tak sama musiałam kombinować...
UsuńAleż cudo. Zrodzona w bólach, ale wierz mi, był warto bo zapiera dech. Dzieło sztuki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDosłownie - tak można powiedzieć, że serweta powstawała w bólach, ale zdjęcie w gazecie było dla mnie motywacją i inspiracją:) Pozdrawiam serdecznie:)
Usuń