Czytanie i supłanie
Czytanie Läckberg i frywolitkowe supłanie
Książki Camilli Läckberg od dłuższego czasu cichutko czekały w kolejce do czytania, a ja omijałam je dość dużym łukiem, nie wiedząc dlaczego... Niby lubię literaturę skandynawską, więc tym bardziej zdziwiła mnie ta moja podświadoma niechęć do twórczości Läckberg, bo przecież nie znałam twórczości tej pisarki zupełnie .Księżniczka z lodu...
Zaczęłam czytać Księżniczkę z lodu, nie wiedząc, że to pierwsza część całej serii. I dobrze, bo znając siebie, gdybym wiedziała, że jest to początek tzw. sagi w życiu nie przeczytałabym tych książek. Ot, taka mała, prywatna awersja do sag wszelakich:))
No więc zaczęłam czytać tę lodową księżniczkę, spodziewając się dramatycznych zwrotów akcji, napięcia, intryg i nie wiadomo czego jeszcze, a co zastałam... trupa w wannie, utalentowanego pijaka, przygnębioną matkę, początkującą pisarkę, maltretowaną siostrę, przystojnego (?) policjanta i całą resztę pogrążonej w zimowym letargu nadmorskiej mieściny, czyli Fjällbacki. Czytałam sobie ten "kryminał-nie-kryminał" i coraz bardziej wsiąkałam w chłodne klimaty skandynawskie. Polubiłam Patricka i Erikę - policjanta i pisarkę - i zaciekawiona bardziej tłem obyczajowym, niż zbrodniami kreowanymi przez pisarkę, sięgnęłam po kolejną książkę z tej serii.
Uważam, że książki Camilli Läckberg czyta się całkiem przyjemnie, choć wnikliwy czytelnik dość szybko orientuje się, kto jest sprawcą...
Uważam, że książki Camilli Läckberg czyta się całkiem przyjemnie, choć wnikliwy czytelnik dość szybko orientuje się, kto jest sprawcą...
Frywolitkowy komplet
Robótkowo trochę się działo, ale pokażę te moje wytwory nieco później. Obecnie robię malutki komplecik frywolitkowy w kolorku, za którym nie przepadam, choć ten odcień różu jestem w stanie zaakceptować jako element ozdobny. Mam już gotowe trzy elementy, brakuje czwartego. No chyba, że komplet mi się rozrośnie:))
Wpis wędruje na wspólne dzierganie i czytanie u Maknety.
Dziękuję za wasze odwiedziny i wszystkie komentarze.
Pozdrawiam:)
Anetta
47 comments
Muszę pomyśleć o wygospodarowaniu jakiegoś czasu na czytanie:) Ta robótka już mi sie podoba! Hmm czółenkami też bardzo chciałabym sie nauczyć:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Gosiu:) Ja czytam wieczorami - w łóżku, bo w ciągu dnia jest to prawie niewykonalne...Może powinnam napisać posta z radami dla osób uczących się frywolitki czółenkowej, aby uniknąć niepotrzebnego stresu:)
Usuńnapisz, to może przerzucę się na czółenka :-)
UsuńO, Anetko, sagi rodów skandynawskich są bardzo ciekawe. Kiedyś kupowałam je i czytałam nagminnie, teraz gustuję w nieco innych tematach, ale czytanie jest częścią naszego życia, więc wszystkiego trzeba popróbować. To coś z elementów frywolitkowych wygląda już fajnie, a jak jeszcze połączysz, to będziemy dopiero podziwiać i kolorek wcale nie taki zły, choć w odcieniach różowego. Czekam więc na kolejne odsłony.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję Danusiu:) Ja tak ogólnie unikał dłuższych serii książkowych i seriali telewizyjnych. Kolorek specyficzny, ale myślę, że to, co robię będzie fajne:) Pozdrawiam:)
Usuńjejku ale mam u Ciebie zaległości. Ale już kawa przy mnie a ja zaczynam nadrabianie czytania.
OdpowiedzUsuńNo coś Ty, Elu, aż tylu zaległości na pewno nie masz:))
UsuńTeż zaczynam mieć awersje do sag, ale dziwnym trafem ciagle one wpadaja mi w łapki;) Czytałam coś tej autorki, ale bardzo dawno temu. Pamiętam że podobało mi się, na okładce polecano "Księżniczkę z lodu", miałam wypożyczyć , akurat nie było i zapomniałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Nie gustuję w sagach i serialach - taka natura:)) A w tej książce ciekawsze było tło obyczajowe, a nie sama zbrodnia, co raczej jest nietypowe dla kryminału. Pozdrawiam:)
UsuńWidzę, że zostałaś zafrywolitkowana :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Oj, jestem zafrywolitkowana i zasupłana na maxa:)) Pozdrawiam:)
UsuńAnetko książki Camilli Läckberg są napewno wciągające,przerabiałam je rok temu, choć jest jedna która mi nie przypadła do gustu i czytając opinie innych nie tylko mi-ale nie będę zdradzać szczegółu może akurat Ty będziesz miała inne zdanie. W niedługim czasie zamierzam przeczytać "Fabrykantka aniołów" ta ma opinie znakomite-zobaczymy. Zadziwia mnie w tych książkach ilości hurtowe kawy jakie oni potrafią wypić-ja chyba bym na zawał zeszła hihi.
OdpowiedzUsuńJesli idzie o Twoją robótkową pracę jestem ciekawa co z tego będzie zapowiada się nieźle. U mnie także śniegu jak na lekarstwo ale zawsze już bielej za oknem. Pozdrawiam:-)
Postanowiłam czytać po kolei książki Lackberg, więc na pewno trafię na tę, o której wspominasz:) Osobiście też piję kawę bez umiaru, bo lubię, więc idealnie wpasowałabym się w ich środowisko:))Mnie z kolei zdziwiła ilość zbrodni na tak małym terenie, ale doczytałam w życiorysie autorki, że (chyba)wydawca zasugerował, aby fabułę swoich powieści osadzała w miejscu, które dobrze zna...Pozdrawiam:)
UsuńBardzo mi się podobają frywolitki lecz dla mnie to czarna magia,a kryminałów nie lubię:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Jadziu:) Ja lubię kryminały, ale takie z rozbudowanym tłem obyczajowym:)Pozdrawiam:)
UsuńE tam, piękny jest ten kolor, pudrowy róż jest szlachetny:)
OdpowiedzUsuńKolor sam w sobie nie jest zły i nazwa róż pudrowy czy francuski brzmi całkiem dobrze. Najbardziej nie lubię określenia "brudny róż"... Pozdrawiam:)
UsuńFrywolitka zapowiada się prześlicznie. Książek tej autorki nie znam i chyba na razie po nie nie sięgnę, bo mam spore własne zaległości :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Justyno:) Jeszcze jeden element i będzie cały zestaw:)Pozdrawiam:)
UsuńI u mnie lekko poprószyło. Nadrabiam zatem niedoróbki zimy i czytam "Śnieg" Pamuka. U Cibie jak widzę, tez literatura zimowa. Czytałam "Księżniczkę z lodu". Podobała mi się, choć już dziś mało z niej pamiętam. Frywolitek zazdroszczę, bo to dla mnie Rubikon, którego nie przekroczę.
OdpowiedzUsuńCzęsto tak mam- przeczytam książkę i nie pamiętam konkretów, choć gdy zaczynam czytać ją ponownie, przypomina mi się fabuła. Pozdrawiam:)
UsuńKomplecik wygląda zachęcająco, nie mogę się doczekać jak uchylisz więcej rąbka tajemnicy :) a co do sagi - oj wciągała mnie na maksa, czekam na kolejną część w bibliotece, na razie za mną 3 części :)pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńJuż niedługo okażę całość. Właśnie podziwiałam u Ciebie bransoletkę - ślicznie się prezentuje:) Pozdrawiam:)
UsuńFrywolitkowy komplecik w pudrowym różu zapowiada się bardzo subtelnie.Frywolitkowe supłanie jest bardzo wciągające... ;) Obecnie mam co czytać, ale z pewnością sięgnę po "Księżniczkę z lodu" :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą - frywolitka naprawdę wciąga:) Pozdrawiam:)
UsuńSagi zwłaszcza rodzinne tak ok.3 tomów bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńFrywolitki już wieki nie robiłam, Twoja wygląda ślicznie.
Może warto wrócić do frywolitki...Myślę, że saga taka właśnie 3- tomowa ma optymalną objętość, choć pamiętam, że jako nastoletnie dziewczę czytałam sagę rodu Whiteoaków i oderwać się nie mogłam. Fakt, że po tym "wyczynie" nigdy więcej żadnej sagi nie przeczytałam:))
UsuńKolor mnie się podoba, ale jeszcze bardziej to że dajesz radę znaleźć chwilę na swoje robótki zazdroszcze bo jak na razie koraliki wygrywaja z czytaniem :) czekam na piękne nowe posty :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Marzenko:) Czytam wieczorami, w łóżku i to jest taki mój rytuał od niepamiętnych czasów, zresztą widzę, że moje 10-letnie dziecię ma dokładnie tak samo:)) Pozdrawiam:)
UsuńKomplecik mówisz? śliczny ale dość mały, ciekaw co to będzie?
OdpowiedzUsuńco do książek to ostatnio wypożyczyłam trylogię Anny Klejzerowicz i muszę przyznać że jak na polską literaturę współczesna jestem bardzo pozytywnie zaskoczona :)
Pozdrawiam cieplutko
Dziękuję Reniu:) Masz rację -jest malutkie, bo to jest malutki komplecik -ale nie mogłam się oprzeć, jak zobaczyłam zdjęcie:)) Ostatnio rzadko czytam polską literaturę współczesną, ale chyba będę musiała się jej nieco dokładniej przyjrzeć. Pozdrawiam:)
UsuńHm... no mnie też pożera ciekawość ... co też z tego pudrowego różu powstanie ;))
OdpowiedzUsuńStopniowanie niepewności ... jak w kryminale ? ;))
Do tej autorki nie dotarłam, ale skoro Ciebie wciągnęła ... to muszę się chyba do niej przymierzyć :)
Pozdrawiam
A.
Dziękuję Agnieszko:) Powiem Ci, że kolejne książki są ciekawsze - w sensie wątków kryminalnych. Ja długo się do tej autorki przymierzałam, a teraz pewnie przeczytam ją w miesiąc:))Już niedługo pokażę komplecik. Pozdrawiam:)
UsuńA ja polubiłam sagi i lepiej mi się czyta jeśli wiem, że nie muszę rozstawać się z moimi ulubionymi bohaterami. Lodową księżniczkę czytałam ale następne części jakoś bardziej mi się podobały. :)
OdpowiedzUsuńJa w zamierzchłych czasach przeczytałam kilkunastotomową sagę, ale to był pierwszy i ostatni raz... Tutaj podobają mi się bohaterowie, więc będę czytać kolejne tomy. Pozdrawiam:)
UsuńMam tak samo, nie czytam sag, nie czytam bestsellerów i w ogóle taka trochę w poprzek jestem. Lackberg polubiłam też i już za mną jest cała seria. Frywolitkowa robótka ciekawa jestem finału :)
OdpowiedzUsuńFinał robótki już niedługo:) Czasami czytuję bestsellery, ale to głównie za sprawą męża, który mi je podsyła, bo sama z siebie nie odczuwałabym takiej duchowej potrzeby:)) Pozdrawiam:)
UsuńJestem ciekawa co tam za komplecik tworzysz :)
OdpowiedzUsuńA ten róż to taki delikatny.
Dzisiaj zaczęłam ostatnią część, ale może jeszcze dorobię dwa elementy...Muszę przemyśleć koncepcję. Pozdrawiam Moniko:)
UsuńTeż czytam w łóżku, wręcz nie umiem bez tego zasnąć. Właśnie się zaczęłam zastanawiać jaki tytuł ma książka którą czytam i jak nazywa się autorka, ale nie pamiętam:-) To coś z gatunku literackiego "disco - polo", bo czasem musi być lekko łatwo i przyjemnie, przynajmniej w książce;-) Czekam na efekt końcowy supłania:)
OdpowiedzUsuńOj, też mi się zdarza czytać i po chwili nie wiedzieć, co to było, szczególnie gdy utwór jest z gatunków książek lekkich, łatwych i przyjemnych:))Pozdrawiam:)
Usuńa już myślałam, że czytasz przy supłaniu!
OdpowiedzUsuńto musiała by być niezła ekwilibrystyka :-D
Niezłe:))
UsuńPodziw dla frywolitki - tej metody to raczej nie opanuję ! Lubię książki Camilli Läckberg - pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewo:) Frywolitkę opanowałam dość szybko, ale początek był nieciekawy...Pozdrawiam:)
UsuńLubię róż i już. Ale tak bez przesady, od czasu do czasu jako dodatek do mojej ulubionej szarości. Różowa frywolitka wygląda bardzo ładnie. Läckberg jeszcze nie znam. Trzeba będzie sprawdzić, czy jest na którejś z moich prywatnych list lektur obowiązkowych.
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za różem, bo jestem dość wyblakła z natury i to po prostu nie mój kolor, ale połączenie różu z szarością wygląda świetnie i bardzo mi się podoba. Pozdrawiam:)
UsuńDziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie:)